Bem Józef Zacharjasz (1794–1850), generał, syn Andrzeja, potomka wpływowej mieszczańskiej rodziny lwowskiej, uszlachconego r. 1803, adwokata, później sędziego Forum Nobilium, wkońcu obywatela ziemskiego, w Kieleckiem, i Agnieszki z Gołuchowskich, urodził się 14 III w Tarnowie, zmarł w Alepie w Syrji 10 XII 1850. O jego latach młodzieńczych, pobycie w szkołach w Krakowie nie wiemy nic bliższego. Później, w wojsku, wykazał się dokładną znajomością języków francuskiego i niemieckiego oraz »nauk matematycznych i fortyfikacyjnych«. 3 X 1809 wszedł na kadeta do szkoły elementarnej artylerji i inżynierów. 1 IV 1810 był już podporucznikiem elewem w szkole aplikacyjnej; 1 IV 1811 przydzielono go w stopniu porucznika 2. klasy do pułku artylerji konnej do kompanji kpt. Wład. Ostrowskiego, stojącej załogą w Gdańsku; 20 I 1812 awansował na porucznika 1. klasy. W tym stopniu odbył wojnę r. 1812 w korpusie Macdonalda. Jego kompanja w marszu ku Rydze szła w straży przedniej, w odwrocie, przyśpieszonym przez zdradę Yorka – w tylnej. Brał wówczas B. udział w bitwach i potyczkach pod Samsonkrug, Dudinot i Linden w Kurlandji oraz pod Labiau i Brandenburg w Prusach Wschodnich. W czasie oblężenia Gdańska pełnił służbę »w dziełach zewnętrznych twierdzy«, która stała się dla niego źródłem wielu doświadczeń. Brał udział w bitwach i wycieczkach 24 III, 27 IV, 9 VI, 29 VIII i 2 IX 1813. 20 XII 1813 otrzymał krzyż kawalerski Legji Honorowej. Po kapitulacji twierdzy dostał się do niewoli, z której powrócił w Kieleckie do majątku ojca.
21 I 1815 B. powrócił w dawnym stopniu do wojska i otrzymał przydział do 1. baterji lekkokonnej. Jego rodowody i listy konduity z tych czasów, bez względu na swą suchość urzędową, dają żywy obraz oficera bardzo zdolnego, niezwykle użytecznego w czasie wojny, ale niespokojnego, awanturniczego w okresie służby pokojowej. Tylko w pierwszem półroczu r. 1815 jego dowódca baterji napisał mu w liście konduity: »bardzo pilny, konduity bardzo dobrej«; później ograniczył się do sądu: »pilny, konduity dobrej«. Już 6 XII 1816 przeniesiono go na reformę, choć wszyscy przełożeni stwierdzali, że »zdatność« jego jest »wielka«. 15 III 1817 B. na własne żądanie otrzymał dymisję »dla interesów familijnych«. Liczył, zdaje się, na to, że jego ojciec odda mu jedną ze swych wsi na własność. Nadzieje zawiodły spowodu sprzeciwu macochy, i B. 27 IX 1817 wrócił do służby. 13 IV 1819 został kapitanem 2. klasy, a 21 V 1820 1. klasy. Był wówczas adjutantem polowym generała Bontemps, który oceniał go jako oficera »bardzo dobrego, konduity wybornej« i używał do wykładów w szkole zimowej artylerji oraz doświadczeń nad racami kongrewskiemi, do których w. ks. Konstanty przywiązywał tak wielką wagę. B. o mało nie padł ofiarą tych doświadczeń. W kwietniu 1819 »w sali artylerycznej« wybuchła masa palna, którą przygotowywał, i opaliła mu całą twarz, zagrażając utratą wzroku. Nadało to odtąd zasadniczo cechy całej sylwetce zewnętrznej B-a, który nigdy nie imponował żołnierzowi swym wyglądem. Wzrostu dość wysokiego, blondyn o rzadkich włosach, twarzy okrągłej i bladej, czole wysokiem, nosie małym, skupiał się B. cały w blasku swych oczu szarych; stałe zaniedbanie w stroju czyniło go podobnym raczej do pastora lub nauczyciela wiejskiego niż generała i wywoływało zdziwienie gwardzistów narodowych wiedeńskich i publiczności wiedeńskiej. W r. 1820 B. ogłosił drukiem w Wejmarze pracę pt. Erfahrungen über die Congrevschen Raketen.
Karjerę wojskową B. przecięła w r. 1822 sprawa wolnomularstwa narodowego, w którem wziął czynny udział jako członek loży głównej. Aresztowano go wtedy i trzymano parę miesięcy w więzieniu. 30 VII t. r. sąd dywizyjny skazał go na degradację i rok więzienia, »z ogłoszeniem za niezdatnego służenia w wojsku« »za zatajenie okoliczności, tyczącej się złożenia deklaracji nienależenia do towarzystw tajnych«. 8 VIII t. r. w. ks. Konstanty złagodził ten wyrok, prawdopodobnie na skutek prośby gen. Bontemps, skazując B. jedynie na przeniesienie na reformę. Pozostawał na niej B. od 9 VIII 1822 do 22 V 1823, poczem wrócono go do służby czynnej znowu na adjutanta gen. Bontemps. W tym czasie pojedynkował się B. z jakimś nieznanym nam przeciwnikiem i położył go trupem, przyczem sam otrzymał ciężki postrzał w udo, dzięki któremu kulał do końca życia. Chociaż nie pijał i nie grał w karty – przynajmniej podług listy konduity z dn. 4 I 1826 r., podpisanej przez płka Weisfloga – sąd wojenny dywizyjny 23 XII 1824 r. skazał go na 2 miesiące aresztu z ponownem przejściem na reformę »za niezłożenie w czasie przyzwoitym rachunków z powierzonych sobie funduszów skarbowych«. Na reformie – w Kocku, a później w Kozienicach – pozostawał B. do 29 I 1826, poczem wreszcie otrzymał dymisję »dla słabości zdrowia«. Wrócił wtedy do Galicji, gdzie Fr. Potocki powierzył mu administrację i sprawę uprzemysłowienia dóbr Brody. B. zajął się wtedy żywo zastosowaniem maszyn parowych w przemyśle naszym i napisał podręcznik dla mechaników pt. O machinach parowych (Lw. 1827); kierował także bezinteresownie pracą nad przebudową Ossolineum, zyskując sobie za to podziękowanie Stanów galicyjskich.
W czasie powstania listopadowego B. przybył do Warszawy dopiero 10 III 1831 r. i odrazu otrzymał wraz ze stopniem majora dowództwo świetnej 4. baterji Iekkokonnej (byłej pozycyjnej gwardji). Podwładni przyjęli go niechętnie; część starszyzny artyleryjskiej nie mogła mu zapomnieć ostatniego wyroku. Zjednał wszystkich niezwykłą nawet na te czasy odwagą: ten człowiek naprawdę nie znał, co to jest strach, igrał ze śmiercią, lekceważył rany; wykazał nieraz talent brawurowego szarżowania artylerją konną, przejmowania przez nią zadań innych broni. Udowodnił to już pod Iganiami w warunkach niezmiernie ciężkich, gdy zboku i styłu ostrzeliwała go przeważna i cięższa artylerją rosyjska, a on mimo to zmusił do zejścia ze stanowiska równą mu co do liczby artylerję, stojącą przed jego frontem, i zadał ciężkie straty piechocie. Awansował zato na podpułkownika. Pod Ostrołęką dzięki podobnej szarży przyczynił się do osłonięcia odwrotu armji naszej, zdobywając zato stopień pułkownika, krzyż złoty Virtuti Militari (21 VI) i stanowisko dowódcy artylerji armji czynnej. Nad Bzurą należał do gorących rzeczników stoczenia bitwy walnej z Paskiewiczem a następnie odebrania dowództwa naczelnego Skrzyneckiemu. 22 VIII 1831 mianowano go generałem brygady. Pewnem załamaniem się karjery ówczesnej B-a stał się pierwszy dzień bitwy warszawskiej. B. mianowicie, grzeszący zawsze przesadnym optymizmem, sprzeciwił się ograniczaniu obrony pierwszej tak bardzo rozległej linji umocnień Warszawy. Twierdził, opierając się na swych doświadczeniach z czasów obrony Gdańska, że silna rezerwa tak ruchliwej artylerji jak polska zdoła zawsze przybyć na czas na zagrożony odcinek i umożliwić jego obrońcom odparcie natarcia nieprzyjacielskiego. Ręczył za wynik pomyślny, objął osobiście komendę pierwszej linji dział i ostatecznie postawił na swojem. Tymczasem rankiem 6 IX gdzieś zniknął i adjutanci Krukowieckiego i Małachowskiego nie mogli go odszukać nigdzie; zjawił się na stanowisku artylerji rezerwowej dopiero wtedy, »gdy już szaniec nr 57 był wzięty, kiedy zwrócono szturm ku Woli«. Na skutek tego dowódcy odcinków rozebrali mu przeważną część jego 52 dział rezerwowych i B. pozostał bez narzędzia. Próbował ratować położenie przy pomocy zręcznego manewrowania swą bohaterską 4. lekkokonną, ale Woli ocalić już nie mógł. Świetnie natomiast kierował działaniem artylerji w drugim dniu bitwy o Warszawę, a następnie i ewakuacją materjału artylerji ze stolicy. Na radzie wojennej w Modlinie 9 IX B. otrzymał najwięcej po Rybińskim głosów jako kandydat na wodza; jednak mimo swego optymizmu nie kwapił się wtedy z sięganiem po buławę. Oświadczał się za pozostaniem armji czynnej w Modlinie, choć zapasy tej twierdzy były nieznaczne, a bliskość Warszawy groziła wzmożeniem tendencji kapitulacyjnej u starszyzny naszej. Na radzie wojennej w Słupnie 23 IX należał do tych sześciu generałów, którzy oświadczyli się przeciwko kapitulacji. We Włocławku jeszcze występował gorąco za przerzuceniem armji na lewy brzeg Wisły i za prowadzeniem wojny do ostateczności.
W czasie pobytu reszty wojska polskiego na ziemi pruskiej stał się B. najgorętszym rzecznikiem odrzucenia amnestji i masowego ściągnięcia Polaków do Francji. Wierzył święcie w to, że uda się tam stworzyć legjony polskie, że jemu sądzonem jest może odegrać ponownie rolę Dąbrowskiego. Tworzył w tym celu związek tajny pomiędzy oficerami, organizował przemarsz kolumn przez Niemcy, zbierał potrzebne fundusze. Stał się w ten sposób istotnym sprawcą ześrodkowania we Francji tak licznej emigracji naszej. Dostał się w niej odrazu pod wpływ ks. Ad. Czartoryskiego, pod którym – mimo liczne tarcia, wywołane wysuwaniem przez Hôtel Lambert gen. W. Chrzanowskiego na pierwszy plan – pozostawał aż do r. 1848. Należał do założycieli Towarzystwa Literackiego, do tajnego Związku Jedności Narodowej, brał udział w staraniach o stworzenie formacji wojskowej polskiej w Belgji i Egipcie. Przeciwników swoich z obozu lewicowego zwalczał namiętnie, wywołując silne rozdrażnienie. Pragnął daremnie zorganizować emigrację na zasadach karności wojskowej. Autorytet jego na emigracji podważyła ostatecznie sprawa tzw. legjonu polskiego w Portugalji. W sprawę tę, zapoczątkowaną przez ks. Adama Czartoryskiego, wdał się B. z całą cechującą go lekkomyślnością i brakiem zmysłu politycznego, podpisując nieopatrznie konwencję z rządem Dom Pedra 19 V 1833. Legjon zawiódł, gdyż wystąpiła przeciwko niemu solidarnie cała emigracja (ppor. P. Pasierbski dokonał nawet zamachu na życie B.), a rząd portugalski nie chciał pokryć wydatków, poniesionych na legjon przez B. i ks. Ad. Czartoryskiego i uwięził nawet B. w Belem. Zrażony temi przejściami, trzymał się on przez pewien czas zdała od polityki, zajmując się »polską metodą mnemoniczną« i przedsiębiorstwami przemysłowemi. W latach 1846–1848 ogłosił w 3 zeszytach broszurę pt. O powstaniu narodowem w Polsce. Obok ciekawych nieraz uwag o wojnie r. 1831 znajdujemy w niej sporo sądów, świadczących dowodnie, że B. był lepszym praktykiem niż teoretykiem swego zawodu (np. w sądzie o kwalifikacjach wodza, wartości pracy naukowo-wojskowej dla Polaków, przygotowaniu zawodowem oficerów), że pisał z dużym wysiłkiem, zapożyczając się obficie u innych; widać tu następnie pewne wyłamanie się spod wpływu politycznego ks. Ad. Czartoryskiego.
Rewolucje r. 1848 wyprowadziły B. na szerszą widownię. Podawał wtedy memorjały rządowi angielskiemu i francuskiemu. Udał się potem do Lwowa z zamiarem przeobrażenia i opanowania gwardji narodowej w celu wywołania powstania w Galicji. Gdy to zawiodło, objął dowództwo w rewolucyjnym Wiedniu i kierował zaciętą jego obroną przez akademików, drobnomieszczaństwo i robotników w d. 26–31 X 1848. Z Wiednia wydostał się do Preszburga w przebraniu woźnicy. Zanosiło się na to, że Kossuth mianuje go wodzem naczelnym armji węgierskiej. Uniemożliwiło to gorące, namiętne starcie B-a z delegatami Galicji i Wysockim w sprawie legjonu polskiego na Węgrzech oraz spowodowany przez nie fatalny zamach Kołodziejskiego na życie B. Wobec tego B. objął dowództwo nad armją w Siedmiogrodzie. Jego świetna kampanja zimowa w tym kraju (23 XII 1848–9 III 1849) zyskała mu opinję wodza niezwykle śmiałego i ryzykownego, dającego sobie radę w najcięższych nawet warunkach, dobrego organizatora a nawet zręcznego polityka, umiejącego dążyć wytrwale wbrew nakazom rządu węgierskiego a w myśl wskazań ks. Ad. Czartoryskiego – do osiągnięcia porozumienia Węgrów z Rumunai i Serbami. 19 XII 1848–13 I 1849 w 8 tys. ludzi przez śmiałe obejście prawego skrzydła nieprzyjacielskiego odrzucił B. 10-tysięczną armję Puchnera, zdążającą już ku W. Waradynowi, wyparł jej część do Bukowiny, zajął Maros Vásárhely, oswobadzając w ten sposób północną część Siedmiogrodu. 17 I pobił 12 tysięcy Austrjaków pod Szökefalva, ale zbyt ryzykownie posunął się za nimi aż pod Hermannstadt. Pobity tutaj przez Puchnera (4 II), poniósłszy bardzo duże straty, wycofał się w ciężkich warunkach do Deva. Otrzymawszy tutaj posiłki, odrazu wznowił działania zaczepne. Pobił Austrjaków, wkraczających od Bukowiny (20–23 II), ale sam skolei poniósł porażkę pod Medjasz (3 III), narażając się na osaczenie przez Puchnera. Wydobył się z niego przez bardzo ryzykowny marsz na Hermannstadt, który opanował 13 III, zdobywając w tej podstawie działań nieprzyjaciela znaczne zapasy broni, amunicji i oporządzenia; Puchner cofnął się do Kronstadt, który skoiei opuścił 20 III. Cały Siedmiogród był już wolny, a rozstrzygnęła o tem jedynie ryzykowna inicjatywa oraz niesłychana ruchliwość B-a, który przy pomocy sił słabszych, niewyszkolonych, licho zaopatrzonych zdołał zastraszyć o tyle silniejszego przeciwnika.
Na rozkaz rządu w połowie kwietnia B. w 10 tys. ludzi ruszył na zdobycie Banatu, gdzie ponownie odrzucił wkraczające od Wołoszczyzny oddziały Puchnera poza granicę (5–6 V 1849). W końcu maja powrócił do Siedmiogrodu, aby stawić czoło Austrjakom i Rosjanom. Znalazł się tu w położeniu bez wyjścia, gdyż w 26 tys. ludzi nie mógł osiągnąć niczego przeciw 70 tysiącom. Powstrzymał marsz nieprzyjaciela z Bukowiny (20–27 VI), odrzucił Austrjaków pod Sepsi Sz. Györgi (20 VII), wkroczył nawet na Wołoszczyznę, pragnąc spowodować interwencję Turcji na rzecz Węgier, ale pobity przez Lüdersa pod Schässburg (31 VII), musiał – mimo ponowne szczęśliwe opanowanie Hermannstadtu (5 VIII) – wzięty we dwa ognie, cofać się w rozpaczliwych warunkach do Banatu. Powołany tu przez Kossutha na wodza naczelnego armji węgierskiej, wydał lekkomyślnie generałowi Haynau bitwę pod Temeswar (9 VIII 1849) – z fortecą nieprzyjacielską na tyłach, bez większego zapasu amunicji dla artylerji – i przegrał ją fatalnie. Jeszcze po tej bitwie wydał namiętny, nieprzemyślany i krzywdzący rozkaz o legji polskiej. Na wygnaniu w Widyniu B., zwiedziony nadzieją umieszczenia Polaków w wojsku tureckiem oraz widokami wojny Turcji z Rosją, przyjął islam i jako Murat pasza wszedł w służbę sułtana. »Bem był tylko żołnierzem – powiedział o tem Z. Krasiński – i w chwili, w której zanosiło się na wojnę, porwał za półksiężyc jakby za lont nowy do świeżego działa«. Nadzieje zawiodły: internowany w Alepie 24 II 1850, dokonał tutaj życia. »Polsko! Polsko! Ja cię już nie zbawię« – wołał w malignie febry.
Szczery, oddany do głębi serca swej ojczyźnie żołnierz, zniósł dla niej tyle ran w pogodzie ducha; dla niej również burzył się, narażał przeciwnikom, popełniał śmiałe błędy. W r. 1929 odszukano jego grób w Aleppo, przewieziono prochy do Polski i złożono je uroczyście 30 VI 1929 w mauzoleum w Tarnowie.
Lasocki L., Rodzina generała Bema, W. 1934; Schnür-Pepłowski, Ojciec Bem, Złoczów; Galicz J., Generał Józef Bem, Cieszyn 1927; Straszewicz J., Les Polonais et les Polonaises de la Révolution du 29 Novembre 1830, Paris 1832–36; Lajos, Le gen. Bem, Paris 1851; Pataky K. M., Bem in Siebenbürgen, Leipzig 1850; tenże, Bem in Wien, Leipzig 1851; Czetz J., Bems Feldzug in Siebenbürgen, Hamburg 1850; Rucki J., Bem w Siedmiogrodzie i Banacie, Lw. 1862; Miłkowski Z., Sylwety emigracyjne, Lw.; Ostrowski J. B., Notice sur la vie milit. et polit. du gen. Bem, Paris 1849; Czerwiński B., Gen. Józef Bem, »Gaz. nar.«, 1880, nr 240–41; Frejlich J., Legjon gen. J. Bema, »Przegl. histor.«, t. XIV, XV; Horsetzky A. v., Feldzüge in Europa seit 1792, Wien; Gadon L., Emigracja polska, Kr. 1901–2, I–III; Tokarz W., Bitwa pod Ostrołęką, P. 1922; Mierosławski L., Bitwa warszawska; Bem in Wien, St. Gallen 1851; Pamiętniki Prądzyńskiego, Kołaczkowskiego, Jabłonowskiego, Wł. Zamoyskiego, Lewińskiego, Falkowskiego, Z. Miłkowskiego, M. Kamieńskiego, R. Wybranowskiego, Szokalskiego; – Diarjusz Sejmu 1830–1831; Dziennik Fr. Smolki; Listy M. Mochnackiego; Archiwum Akt Dawnych w Warszawie, rkp. nr 3076 (Akta Kom. Rz. Wojny); Azbucznyj ukazatiel… lic prinimawszich uczastje w posledniem polskom miatiežie; Biblj. Rap. rkpsy nr 5, 163, 191, 198, 207, 304, 306, 428, 500, 683, 751, 886, 934, 939, 1012–13, 1028, 1031, 1188, 1197, 1211, 1221, 1235–6, 1241, 1254, 1261, 1265; Bibl. Czart. (Koresp. B. z ks. A. Czartoryskim); Bibl. Polska w Paryżu (część papierów B.).
Wacław Tokarz